RSS

Alternatywa dla krzyża cz.1 – Niechrześcijańskość krzyża

10 Sty

Po przeczytaniu tytułu tego wpisu wielu osobom na pewno przyjdą na myśl różnorakie pytania i wątpliwości. Po co krzyżowi jakakolwiek alternatywa? Przecież jest on najbardziej chrześcijańskim ze wszystkich symboli. Idealnie oddaje naukę i misję Jezusa. Otóż nic bardziej mylnego! Istnieje masa bardzo ważnych argumentów opowiadających się za wręcz całkowitym odejściem od stosowania krzyża jako symbolu chrześcijaństwa. Począwszy od jego historii, przez jego znaczenie, aż po proroctwa i opinie apostołów.

Krzyż, czy na pewno chrześcijański?

Zaczynając jednak od początku. Krzyż był obecny w różnorakich kultach i religiach na długo przed chrześcijaństwem, jest on jednym z najstarszych znanych ludzkości symboli religijnych. Był to standardowy element we wszelakich kultach związanych ze Słońcem, był symbolem bóstw solarnych, ognia, życia i płodności. Krzyż występował już w epoce brązu prawie jednocześnie we wszystkich zakątkach globu (spotkać można go było również już pod koniec neolitu!). Był on także znakiem chociażby greckiego Dionizosa, rzymskiego Bachusa i nordyckiego Odyna. Wykorzystywały go cywilizacje Majów i Azteków (był on ogromnym zaskoczeniem dla hiszpańskich konkwistadorów, którzy w szoku i przekonaniu iż ktoś uprzedził ich w „krzewieniu prawdy” odkrywali na murach azteckich świątyń pięknie rzeźbione krzyże), również Celtowie, Słowianie (w Polsce szczególnie na Ślęży można zobaczyć unikalne w skali europejskiej znaki solarne, w które zaopatrzone były tamtejsze figury) i ludy germańskie posługiwały się tym znakiem na długo przed chrześcijanami. Krzyż używany był także przez Rzymian, umieszczany był on na przykład na monetach. W dalekich Indiach z kolei bogowie Wisznu i Sziwa niejednokrotnie na swych rzeźbach przedstawiani byli właśnie ze znakiem krzyża. Spotykamy go także w starożytnym Egipcie i wszędzie indziej na całym świecie na przestrzeni kilku tysięcy lat.

„Procesja dzieci do posągu Artemidy” – malowidło pochodzące z Pompejów.
M. Simon, Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa, PIW, Warszawa 1979.

We wczesnym chrześcijaństwie, aż do II wieku, krzyż jako symbol Jezusa nie był w ogóle znany, do IV wieku z kolei nie był ogólnie uznawanym symbolem chrześcijaństwa (nawet na tragicznym w skutkach soborze w Nicei jedynym symbolem, który był podczas niego obecny była otwarta księga Ewangelii). Z pełną siłą wprowadzony został on dopiero w momencie, w którym Kościół, przekształcający się w dochodowy biznes, zaczął odchodzić od nieskalanych pogańskimi praktykami i wierzeniami nauk Chrystusa w celu pozyskania większego grona wiernych. Szczególną uwagę należy zwrócić na legendę, która głosi iż Konstantyn (cesarz za sprawą którego kult solarny został na dobre wprowadzony do Kościoła) miał proroczy sen, w którym ‘Bóg’ obiecał mu zwycięstwo, jeżeli żołnierze przed bitwą umieszczą na swoich tarczach znak krzyża. Jeśli takie zdarzenie miałoby rzeczywiście miejsce to jest to tylko potwierdzenie działań Oszczerczego, którego jedynym celem jest uwłaczanie majestatowi Absolutu.

Należy pamiętać iż pierwsi naśladowcy Jezusa mocno kojarzyli ten symbol z męką ich nauczyciela, z okropnym cierpieniem zgotowanym mu przez tych, którzy oddali się Złemu. Nikt nie myślał wtedy by przyjąć go jako znak rozpoznawczy ich nowo powstałej religii. Nie był on w żadnej mierze powodem do dumy, wręcz przeciwnie, kojarzył się z upokorzeniem (słusznie dopiero zmartwychwstanie Jezusa było uznawane za prawdziwy tryumf dobra i ostateczne potwierdzenie jego nauk). Rzymianie krzyżowali masowo, czasem nawet i od dwóch do sześciu tysięcy ludzi jednocześnie. Dla szczególnego znieważenia danej osoby potrafiono krzyżować nawet i martwe ciało. Symbol ten więc, kojarzony jednoznacznie z okropną kaźnią, budził wstręt i odrazę.

Nie można także zapomnieć o całym okrucieństwie, które pod tym znakiem czyniło się zarówno przed Chrystusem (ofiary z ludzi u ludów południowoamerykańskich, krzyżowanie u Rzymian itp.) jak i za czasów Kościoła Katolickiego (pod jego sztandarem miało miejsce wiele makabrycznych wydarzeń takich jak krucjaty i związane z nimi masowe mordy, gwałty i grabieże, ‘Święta’ Inkwizycja z jej milionami ofiar na sumieniu, Konkwista, Zakon Krzyżacki i wiele, wiele innych). Od wprowadzenia krzyża Kościół bardzo szybko ze wspólnoty miłości i braterstwa zamienił się w brutalną organizację zorientowaną na bogactwo i totalną władzę.

Zbawienie przyszło przez krzyż?

Zatrważające jest to jak bardzo katolicy utożsamiają zbawienie z tylko i wyłącznie ofiarą krzyżową Jezusa (bardzo często stwierdzane jest iż dokonuje się ono przede wszystkim przez krew Krzyża). Przyjmuje się więc iż Chrystusowa śmierć na Golgocie była odkupieniem ludzkich grzechów i bezpośrednią przyczyną naszego przyszłego zbawienia. Owszem Jezus podczas ostatniej wieczerzy powiedział o swojej krwi iż ta „[…] za wielu się wylewa na wyzwolenie od grzechów.” (Mt 26,28). Kościół Katolicki nadinterpretuje jednak zarówno ten fragment jak i znaczenie całej męki i śmierci Syna Bożego. Oczywiście nie chcę ujmować powagi i istoty tych wydarzeń, jednak zdają się one mieć lekko inne znaczenie niż chciałby to przedstawić Kościół.

Po pierwsze, śmierć krzyżowa była wypełnieniem proroctw mówiących o Mesjaszu, Jezus musiał umrzeć na krzyżu aby dokonało się wszystko co było przepowiedziane i, jak to miało miejsce w przypadku chrztu nad Jordanem, by wypełniła się cała sprawiedliwość (Mt 3,15). Katolicy i wszyscy inni uznający iż zbawienie przychodzi przez krzyż zapominają iż:Nie każdy, kto mi woła: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; ale ten, kto czyni wolę mojego Ojca, który jest w niebiosach.” (Mt 7,21). Jezus w tych słowach jasno i klarownie zaznacza iż zbawienie będzie udziałem tych, którzy postępują zgodnie z wolą Odwiecznego. Tak też czytamy w Apokalipsie, która mówi nam iż wszyscy ludzie zostaną osądzeni „[…] według ich uczynków, które są zapisane w zwojach.” (Obj 20,12). Zbuntują się jednak przeciwko takiemu wyrokowi ludzie, którzy pustymi słowami czcili Boga, a nawet tacy, którzy w Jego imieniu czynili wielkie cuda, lecz życie ich świadczyło o czym innym (Mt 7,22), ci sami ludzie którzy teraz stawiają symbol krzyża przed nauką Prawdy. Chrystus jednak utnie takowe zachowanie i wyprze się niegodziwych słowami: „Nigdy was nie poznałem; odstąpcie ode mnie wy, którzy czynicie niesprawiedliwość.” (Mt 7,23), jedynie bowiem ten kto wypełnia słowa Jezusa zostanie „[…] przyrównany do męża mądrego, który zbudował swój dom na masywie skalnym.” (Mt 7,24), kto zaś tylko w pustych słowach, symbolach i obrzędach czci Jedynego ten będzie „[…] przyrównany do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku; […] i [który] upadł, a jego upadek był wielki” (Mt 7,26-27).

Po drugie, krzyż jest symbolem wyrzeczeń jakich chrześcijanin musi się podjąć chcąc zostać zbawionym. Jezus wspomina o nim właśnie w takim kontekście, mówiąc: „kto nie weźmie swojego krzyża, a idzie za mną nie jest mnie godny.” (Mt 10,38). Mamy tu wyraźne nawiązanie do słów: „Każdy, co słucha tych moich słów, a ich nie czyni, będzie przyrównany do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku; i spadł gwałtowny deszcz, przyszły powodzie oraz zadęły wiatry, i uderzyły na ten dom, i upadł, a jego upadek był wielki.” (Mt 7,26-27). Chrystus w swych naukach nie odnosi się nigdy do krzyża jako materialnego przedmiotu, jedyne fragmenty Ewangelii, które mówią o rzeczywistym krzyżu to opisy męki Pana (ZOBACZ: Kto nie bierze swego krzyża).

Tradycja czy bałwochwalstwo?

Cały kult, który wyrósł przez wieki wokół krzyża sprowadza się do pogańskich kultów solarnych. Wszelakie przedmioty wykonane z drewna czy metalu przyjęły się w Kościele doskonale i okazały się genialnym biznesem. Na dodatek działanie Oszczerczego mogło dotrzeć do milionów ludzi na całym świecie. Nie dość, że większość wiernych zaczęła traktować krzyż jak coś świętego to na dodatek poczęła oddawać mu cześć i uwielbienie, w skrajnych wypadkach uwielbienie tak wielkie, że nie należy się ono nawet Jezusowi a tylko i wyłącznie Bogu. Wierni kłaniają się przed krzyżem, całują go, adorują, odprawiają przed nim pogańskie obrzędy, które przywodzą na myśl ołtarze Baala lub różnorakie stele słoneczne. Kler z sytuacji wychodzi tłumaczeniami iż wszelakie wyobrażenia bytów niebieskich są jedynie pomocą w modlitwie, która kierowana jest do Boga. Jezus jednak zaprzecza potrzebie posiadania takowych przedmiotów w jakiejkolwiek formie, u Mateusza wyraźnie czytamy: Ale ty, kiedy się modlisz, wejdź do swojej izby, zamknij swoje drzwi i zanoś modły twojemu Ojcu, który jest w ukryciu; a twój Ojciec, który widzi w ukryciu, odda ci jawnie. (Mt 6,6). Nie ma więc najmniejszego sensu tworzenia jakichkolwiek symboli mających być wsparciem w modlitwie gdyż: […] Ojciec wie czego potrzebujecie, zanim wy go poprosicie” (Mt 6,8).

Mocno bluźniercze jest również wiązanie tego znaku z politeistyczną doktryną trynitarną, która zaczęła kształtować się w takim samym okresie co przyjęcie krzyża (ZOBACZ: Czy Jezus jest Bogiem? oraz Czym jest Duch Święty?). Katolicy jasno zaznaczają iż czyniąc ten znak odwołują się do ‘trójjedynego Boga’. To jednak nie wszystko, należy zwrócić uwagę na fakt iż wykonując rękoma znak krzyża kreśli się go na sobie w postaci odwróconej, która powszechnie uznawana jest za symbol satanizmu i przeciwieństwa chrześcijaństwa.

Starotestamentalne proroctwa wieszczą tragiczny koniec takich bałwochwalczych symboli, ich twórców i wyznawców. W księdze Jeremiasza czytamy: „Ograniczony pozostaje każdy człowiek bez wiedzy, wstydzić się musi każdy złotnik z powodu bożka. Utoczył bowiem podobizny, które są kłamstwem i nie ma w nich [życiodajnego] tchnienia. Są one nicością, tworem śmiesznym, zginą, gdy nadejdzie czas obrachunku z nimi.” (Jr 10,14-15) oraz „Każdy, kto wykonuje przedmioty z metalu, zawstydzi się z powodu rzeźbionego wizerunku; bo jego lany posąg jest fałszem i w tych rzeczach nie ma ducha. Są marnością, dziełem wartym śmiechu. Znikną, gdy zostanie na nie zwrócona uwaga.” (Jr 51,17-18). Zaznaczyć należy iż złotnikiem w fragmencie jest nie tylko twórca w sensie dosłownym, ale także ten który symbol wprowadził do użycia, ten który przekonał innych by oddawali mu cześć i uwielbienie.

Trafnie przyszłość bałwochwalców oddaje także jeden z Psalmów: „Ich bożki to srebro i złoto, dzieło rąk ziemskiego człowieka. Mają usta, lecz nie mówią; mają oczy, lecz nie widzą; mają uszy, lecz nie słyszą. Mają nos, lecz nie czują zapachu. Ręce mają, lecz nie dotykają. Stopy mają lecz nie chodzą; gardłem swym nie wydają dźwięku. Do nich staną się podobni ich twórcy – wszyscy, którzy im ufają.” (Ps 115,4-8). Tutaj z kolei mowa jest już nie tylko to twórcach, ale i o wszystkich, którzy dany symbol czczą. W słowach tych wypełnia się ostateczna kara za grzechy. Bałwochwalcy staną się tacy jak bożki, które uwielbiają, pozbawieni ducha. Mowa tutaj o każe drugiej śmierci, wiecznym odcięciu od Jedynego (ZOBACZ: Czy piekło istnieje?).

Najważniejsze są jednak słowa pochodzące z Dziejów Apostolskich, co do nich mamy pewność iż przez Ducha Świętego zostały nam dane, czytamy więc iż: Najwyższy nie zamieszkuje w budowlach uczynionych ręką (Dz 7,48) oraz „Bóg, który uczynił świat oraz wszystko na nim; Ten, co jest Panem Nieba i ziemi, nie mieszka w ręcznie zrobionych świątyniach, ani nie został sługą rąk ludzkich, jako Ten, co czegoś dodatkowo potrzebuje, gdyż sam daje wszystkim istnienie, tchnienie i wszystko.” (Dz 17,24-25) ale przede wszystkim „Będąc plemieniem Boga, nie powinniśmy uważać, że to Boskie podobne jest do złota, srebra lub kamienia, że jest rękodziełem rytu oraz umysłu człowieka. (Dz 17,29). Dzieje rozszerzają definicję dzieł ludzkich pozbawionych obecności Boga. Już nie tylko obrazy, rzeźby czy jakikolwiek symbole, ale i świątynie, tak bardzo uwielbiane obecnie przez ludzi wielbiących Boga jedynie słowem a nie czynem.

Koniec końców, oczywistym jest iż o krzyżu materialnym, na którym umarł Jezus należy pamiętać, nie można jednak pamiątki pewnych wydarzeń (tak jak zrobili to z miedzianym wężem Żydzi wędrujący przez pustynię) zmienić w przedmiot kultu, który tak jak kult obrazów, posągów, relikwii i tym podobnych, jest kultem czysto bałwochwalczym, będącym obrzydlistwem i obrazą dla Boga!

Część 2 – KLIK

————————————-

Creative Commons License

 
2 Komentarze

Opublikował/a w dniu 10 stycznia 2013 w Luźne artykuły

 

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , ,

2 responses to “Alternatywa dla krzyża cz.1 – Niechrześcijańskość krzyża

Dodaj komentarz