RSS

Czy Jezus jest Bogiem?

25 Gru

Nauki Kościoła Katolickiego są w stosunku do Trójcy (a więc i do Jezusa) niesamowicie zwodnicze. Kościół uparcie twierdzi iż wyznaję wiarę w jednego Boga, którym jest Trójca, gdyż: „Trójca jest jednością. Nie wyznajemy trzech bogów, ale jednego Boga w trzech Osobach: Trójcę współistotną.” (KKK 253). Twierdzenie takie stara się podeprzeć mocno naciąganymi wersetami Nowego Testamentu oraz stworzoną praktycznie od zera ideologią trynitarną, która w swych definicjach przywołuje pojęcia nie mające żadnych podstaw biblijnych. Przerażająca jest wręcz siła bluźnierstwa jakiego dopuszcza się Kościół poprzez swoje bałwochwalcze tezy. Nie chodzi już o to iż Jezusa i Ducha Świętego uznaje się za dwie hipostazy jednego Boga. Kościół w swych wymysłach idzie o wiele, wiele dalej. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy nie tyle, że Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem” (KKK 253), lecz iż „Osoby Boskie rzeczywiście różnią się między sobą. Ojciec, Syn, Duch Święty nie są tylko imionami oznaczającymi sposoby istnienia Boskiego Bytu, ponieważ te Osoby rzeczywiście różnią się między sobą: Ojciec nie jest tym samym, kim jest Syn, Syn tym samym, kim Ojciec, ani Duch Święty tym samym, kim Ojciec czy Syn” (KKK 254). Oczywiście szybko zostaje dodane iż „[…] wierzymy jednak w jedną naturę, czyli substancję.” (KKK 255). Żadne tłumaczenia nie są jednak w stanie zmienić faktu iż nauki te dają jednoznaczny obraz politeizmu wiary katolickiej.

Pogląd taki nie zawsze jednak był obecny w wierze chrześcijańskiej. Apostołowie, prawdziwi uczniowie i naśladowcy Chrystusa, widzieli te sprawy zupełnie inaczej. Piotr pytany dokładnie o to przez samego Zbawiciela uznał iż jest on Chrystusem, Synem Boga Żyjącego (Mt 16,15-16). Nie mylił się, Jezus zadowolony takową odpowiedzią uznał go za szczęśliwego gdyż prawdę tę objawiło mu nie „[…] ciało wewnętrzne i krew, ale Ojciec, który jest w niebiosach.” (Mt 16,17). Jak widzimy wg Jezusa twierdzenie uznające go za tylko i wyłącznie Syna Boga jest prawdą daną przez samego Odwiecznego. Takie a nie inne przekonanie Piotra nie zmienia się również po zesłaniu Ducha Świętego, w czasie gdy apostołowie mówili poprzez mądrość Absolutu (J 16,13). W Dziejach Apostolskich czytam iż dalej nazywa on Jezusa jedynie Chrystusem uczynionym przez Boga, nie samym Bogiem (Dz 2,36). Również czyny Chrystusa (jak zresztą uczył sam Jezus) były dokonywane przez Boga a nie przez niego samego: „[…] słuchajcie tych słów Jezusa Nazarejczyka męża od Boga, ogłoszonego dla was przejawami mocy, cudami oraz znakami, które jak sami wiecie Bóg przez niego uczynił w środku was.” (Dz 2,22). Także i zmartwychwstanie Syna było przez wczesnych chrześcijan uznawane za dzieło Boga: „Tego Jezusa wskrzesił Bóg, czego my wszyscy jesteśmy świadkami.” (Dz 2,32). Podobnie ma się przyjście Jezusa do apostołów, które miało miejsce po zmartwychwstaniu. Czytamy iż: „Tego Bóg wskrzesił trzeciego dnia i wyznaczył, żeby stał się on jawny.” (Dz 10,40). Tak więc to Odwieczny posyła Chrystusa, pozwala mu się ukazać i zaświadczyć iż jest ustanowionym przez Ojca sędzią: „Nam nakazał ogłosić to ludowi i zaświadczyć, że on jest ustalonym przez Boga sędzią żyjących i umarłych.” (Dz 10,42). Szymon Piotr pełen Ducha Prawdy głosił więc nauki całkowicie sprzeczne z trynitaryzmem, uznające Chrystusa za podporządkowanego Ojcu wykonawcę woli Boga. Analogicznie twierdził Szczepan, który w swej wizji widział Jezusa stojącego po prawicy Boga (Dz 7,56), nie zaś będącego Bogiem. Nawet w tak doskonałej okazji Chrystus nie zostaje ukazany jako równy Jedynemu.

Najważniejszym aspektem istnienia Jezusa (rozważając oczywiście jego rzekomą współistotność z Ojcem) jest fakt iż istnienie to miało swój początek. Został on przez Boga stworzony, lub jak kto woli zrodzony, a cała moc i chwała została mu dana przez Najwyższego. Nowy Testament nazywa Jezusa jednorodzonym (J 3,16,18) oraz początkiem stworzenia (Obj 3,14), o ile pierwsze określenie jest dość jasne i wskazuje bezpodstawnie na pewien punkt w czasie kiedy Syn Boży został powołany do życia, o tyle początek stworzenia jest nieco bardziej enigmatyczny. Z pomocą w zrozumieniu tego tytułu przychodzi jednak nowo-testamentalne wykorzystanie tego słowa [1]. Użyte tutaj greckie słowo „arche” znaczy  zarówno „początek” jak i „zwierzchność”. W obu przypadkach jednak wyraża ono zdecydowanie antytrynitarne znaczenie. W przypadku zwierzchności odnosi się bezpodstawnie do władzy jaką Bóg dał Chrystusowi, natomiast jeśli chodzi o początek to konstrukcja gramatyczna (arche + genetivus) z jaką mamy do czynienia w Apokalipsie występuje w Nowym Testamencie jako punkt w przeszłości rozpoczynający pewne wydarzenia (np. „początek boleści”, „początek znaków” itp.), nigdzie jako źródło lub przyczyna tych wydarzeń. Jednocześnie Ewangelia Jana, którego uważa się powszechnie również za autora Apokalipsy, jasno wyraża się o początkach istnienia Zbawiciela. Chrystus sam o sobie mówi iż: „Bowiem jak Ojciec ma życie w samym sobie, tak i dał Synowi mieć życie w samym sobie.” (J 5,26). Jezus z pełną pokorą i świadomością przyznaje iż życie zostało mu dane przez Ojca. Nie twierdzi, że preegzystował z Bogiem jak równy z równym, lecz tylko i wyłącznie przez Ojca żyje (J 6,57). Wszystko to wskazuje iż istniał okres kiedy Chrystus (w przeciwieństwie do Jedynego) nie istniał, nie ma tutaj więc mowy o jakiejkolwiek współistotności i współwieczności tych dwóch bytów.

Kolejnym aspektem wskazującym na ich nierówność są obrazy kuszenia, o których czytamy u Mateusza (Mt 4,1-11). Jakub w swym liście (Jk 1,13) jasno zaznacza iż Bóg nie jest podatny na doświadczenia zła. Czym w takim świetle było więc kuszenie Jezusa? Szatan, nazywany w Nowym Testamencie tym oszczerczym, pragnie zniesławienia Jedynego. Sprawienie iż Syn Boży wystąpiłby przeciwko swemu Ojcu byłoby bez wątpienia sukcesem i spełnieniem takich planów. Jaki jednak sens miałoby kuszenie samego Boga? Nie mógłby On sprzeciwić się samemu sobie i złamać swoich praw i zasad. Absurdalnym jest też twierdzenie iż celem tych działań było zwrócenie części Boga przeciwko Niemu samemu. Jezus nie może być więc częścią Absolutu w rozumieniu trynitarnym gdyż stoi to w sprzeczności z jakąkolwiek logiką działania zwodniczego i oszczerczego Szatana. Sam Chrystus, świadom niewzruszoności Boga w stosunku do kuszenia, jasno stwierdza iż nie ma zamiaru wystawiać swego Ojca na jakiekolwiek próby (Mt 4,7). Całe to zdarzenie było więc wyzwaniem tylko i wyłącznie dla niebędącego Bogiem Syna (ZOBACZ: Kuszenie Jezusa).

Również i modlitwy jakie Jezus zanosił do Jedynego świadczą o braku równości między Ojcem a Synem. Bóg będąc wszechpotężnym, w przeciwieństwie do Chrystusa, nie potrzebuje przysług żadnej innej istoty, Syn Boży jednak fundamentalnie różni się od Absolutu i podczas swej ziemskiej wędrówki wielokrotnie takowych przysług potrzebował. Chociażby podczas modlitwy w Ogrójcu Jezus, jak można się domyślać strwożony wizją nadchodzących wydarzeń, prosił Odwiecznego by Ten odsunął od niego zapowiedzianą godzinę męki (Mk 14,35). Jednocześnie jednak w pełnej pokorze zaznaczył słowami „[…] wszakże nie jak ja chcę, ale jak Ty [chcesz niechaj się stanie]” (Mk 14,36) iż wola Odwiecznego jest nadrzędna i podporządkuje się jej bez zawahania jeśli zajdzie takowa potrzeba. Tak też i na krzyżu nie odpuścił swym oprawcom grzechów bezpośrednio, lecz z prośbą o wybaczenie i łaskę wstawił się za nimi u Boga (Łk 23,34). Absurdalnym jest twierdzenie iż Bóg zanosił modły do samego siebie, sam siebie prosił o zmianę przeznaczenia lub miłosierdzie dla swych niedoskonałych dzieci. Z powyższego wyłania się więc jasny obraz relacji dwóch całkowicie odrębnych bytów. Jezus, znajdujący się hierarchicznie poniżej swego Ojca, jest Bogu całkowicie podporządkowany i oddany. Jedyny natomiast, z pozycji ojcowskiej, może obdarzać swoje dziecko łaskami siły i mądrości oraz wysłuchiwać jego wołań i odpowiadać na nie. Czytaj dalej na kolejnej stronie »

> Strony: 1 .2. <

.

 
43 Komentarze

Opublikował/a w dniu 25 grudnia 2012 w Pytania i odpowiedzi

 

Tagi: , , , , , , , ,

43 responses to “Czy Jezus jest Bogiem?

  1. Przemek

    31 grudnia 2012 at 22:48

    Bardzo cieszą nas spostrzeżenia szczerych czytelników Biblii, którzy dostrzegają niezgodność dogmatu o Trójcy Świętej z naukami Pisma Świętego. Argumenty biblijne świadczące przeciw trynitarnemu dogmatowi publikujemy od lat na ; http://www.antytrynitarianie.pl
    Oczywiście życzymy Ci wielu błogosławieństw . Antytrynitarianie

     
    • Matt

      1 stycznia 2013 at 10:40

      Stronę znam i czytuje 🙂 Również życzę błogosławieństw, zarówno antytrynitarzom jak i trynitarzom.

       
  2. HM

    14 stycznia 2013 at 11:57

    Ciekawe rozważania, ale zbyt tendencyjne jak na coś co ma polemizować z tezą KK. Tam gdzie Ci to wygodnie wgłębiasz się w temat bardziej, a tam gdzie Ci niewygodnie piszesz strasznie płytko. No i nie widzę odniesienia do prologu Ewangelii wg św. Jana.

     
    • Matt

      14 stycznia 2013 at 12:10

      Jeśli chodzi o wstęp do Ewangelii Jana to pominąłem go ze względu an to, że przytaczałem głównie wypowiedzi samego Jezusa i jasne wypowiedzi apostołów. Początek Jana jest natomiast mocno enigmatyczny (także budowa pierwszego zdania rodzi dylematy natury teologicznej – http://www.psnt.pl/KJ1w1.html) i można go interpretować na niesamowicie wiele sposobów, w zależności od własnych wierzeń i przekonań. Mało wniosłaby do tego tekstu próba jego rozszyfrowania gdyż ja zrobiłbym to z naciskiem na słowa Jezusa mówiące o jego nierówności z Bogiem, a katolik czy jakikolwiek inny trynitarz zrobiłby to w świetle swojej religii.

      PS
      Chciałbym zaznaczyć, że tekst ten nie ma oczywiście za zadania nakłonić trynitarzy do zmiany swych wierzeń. Nie miałbym nic przeciwko gdyby się tak stało, ale równocześnie nie przeszkadza mi, że ktoś się ze mną nie zgadza. Powyższy wpis jest przede wszystkim wyrazem moich wierzeń.

       
      • Krystian

        30 stycznia 2013 at 17:59

        Piszesz, że mało wniosłaby próba rozszyfrowania początku Ew. Jana. Absolutnie odwrotnie !
        Jest to jeden z ważniejszych i kluczowych fragmentów dotyczących natury Boga. Biblia nie ma być „dowolnie intrepretowana” lecz zgodnie z prawdą i tym, co jest w niej napisane. Warto dlatego porównywać z innymi fragmentami Pisma.
        Np. w jaki sposób świat został stworzony? Przez słowo.
        W jaki sposób często Jezus uzdrawiał? Przez słowo.
        Co mówi Jezus sam o sobie? Że zanim Abraham był, Jam jest.
        Co mówi początek Ew. Jana? …. Można dojść do całkiem biblijnych wniosków biorąc pod uwagę te fragmenty.

         
      • Matt

        30 stycznia 2013 at 19:17

        Nie ma sensu interpretowanie tego fragmentu bo ja powiem, że świadczy on o tym iż Jezus jest boską istotą nierówną Bogu, a trynitarz powie, że świadczy on o tym iż Jezus jest Bogiem.

         
  3. Krystian

    30 stycznia 2013 at 17:55

    Niestety w owym artykule pominięte zostały bardzo istotne fragmenty z Pisma np:
    1. Rdz 1:26: Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi. – liczba mnoga sugeruje, że Bóg nie jest jednoos. postacią/istotą
    2. Jan 14:8-10 Rzekł mu Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a wystarczy nam. Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje.- Kolejna istotna sprawa. Jak Ojciec mógł być w Jezusie i jednocześnie Jezus w Ojcu?
    3. Jan 8:57-58 Wtedy Żydzi rzekli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest. – Kto przedstawiał się też w ten sposób poza Jezusem? Oczywiście Bóg Ojciec.

    Plus, musimy pamiętać, że apostoł Paweł pisał listy, które podkreślały boskość Jezusa np. list do Filipian (2:5-11) czy Kolosan (1:15-16).

    Jest wiele innych fragmentów potwierdzających relacje pomiędzy Bogiem Ojcem, Synem Bożym i Duchem Świętym. To nie jest wymysł KK. Po prostu kiedyś zostało nazwane to, co łączy trzy boskie istoty Trójcą Świętą.
    To tak samo, jakby powiedzieć, że dziadek nie istnieje, bo w Biblii nie ma takiego słowa. A jednak wszyscy wiemy, że istnieją dziadkowie. Polecam czytać Biblię jako całość a nie wybierać konkretne fragmenty, aby dopasować do swojej interpretacji. Oczywiście z modlitwą.

     
    • Matt

      30 stycznia 2013 at 19:14

      1. Księga Rodzaju to zredagowana z wielu źródeł niewiadomego pochodzenia próba pojęcie tego tego jak wyglądało powstanie Wszechświata. Nie ma żadnych podstaw by twierdzić, że cokolwiek stało się tak jak jest to w niej napisane a co dopiero by twierdzić, że jakiekolwiek słowa przypisywane w niej Bogu rzeczywiście przez Boga zostały wypowiedziane.

      2. O jedności Ojca i Syna we wpisie jest napisane.

      3. O preegzystencji Jezusa i o użyciu zwrotu „Ja Jestem” we wpisie również jest napisane.

      Tu nie chodzi nawet o to, że w Nowym Testamencie nie występuje wyrażenie „Trójca”. Chodzi o to, że nie istnieją żadne fragmenty mówiące jednoznacznie iż Jezus jest Bogiem, istnieje natomiast masa wypowiedzi Jezusa wyraźnie zaznaczających iż Bóg jest od niego większy. Czytanie całościowe to akurat możesz polecić wszystkim trynitarzom, którzy pomijają niewygodne dla nich fragmenty a skupiają się na nadinterpretacji i wyrywaniu z kontekstu fragmentów mogących poprzeć ich całkowicie bzdurną, bałwochwalczą i bluźnierczą teorię.

       
      • Krystian

        31 stycznia 2013 at 13:48

        1. czyli podważasz generalnie Stary Testament, bo Księga Rodzaju jest z „wielu źródeł niewiadomego pochodzenia”. Nie stawia cię to w dobrym świetle jako chrześcijanina. Oczywiście jest tam sporo symboliki, ale użyta liczba mnoga też jest symboliczna? Chyba po coś tam jest…

        Jezus sam o sobie nie powiedział „Jestem Bogiem”. Są fragmenty, które jednoznacznie pokazują, że Jezus jest Synem Bożym i ma specyficzną relację z Bogiem Ojcem. Nie ma za to fragmentów, które jasno mówią, że Jezus zostało stworzony – wręcz odwrotnie.
        Kiedy uczniowie Jezusa padli przed nim na kolana, żeby go uwielbiać, Jezus nie wzbraniał ich.

        Czytanie całościowe polecam każdemu i to w taki sposób, żeby nie dopasowywać tego co się czyta do własnej interpretacji.

        Natomiast wyjaśnij mi co złego jest w idei ‚trynitaryzmu’ i dlaczego jest to bałwochwalcza teoria?

         
      • Matt

        31 stycznia 2013 at 13:56

        Nie stawia mnie w dobrym świetle wg Ciebie i trynitarzy, tak samo jak Twoja wiara nie stawia Ciebie w dobrym świetle wg mnie i antytrynitarzy. Wybacz ale nie ma wielkiego sensu dyskusja na temat, w którym absolutnie nigdy się nie zgodzimy, bo nic nie przekona do zmiany poglądów głęboko wierzącego trynitarza, tak samo jak nic nie przekona do tego głęboko wierzącego antytrynitarza.

        Rozpisywać się na temat dlaczego uważam trynitaryzm za bałwochwalstwo nie mam zamiaru bo to jest dla mnie oczywiste a dla Ciebie i tak będzie bez sensu, tak jak Twoje argumenty dla mnie.

         
  4. poziomkislow1

    30 stycznia 2013 at 23:59

    Podzielam pogląd Krystiana a w szczególności popieram jeśli chodzi o początek Ewangelii Jana. Jest bardzo ważny i nie można go pominąć, uważając że każdy zinterpretuje go inaczej.

     
  5. poziomkislow1

    31 stycznia 2013 at 00:20

    Ewangelię Jana trzeba czytać „ostrożnie” biorąc także pod uwagę kontekst w jakich realiach powstawała i brać pod uwagę całość. Nie można szarpać fragmentów bo wyjdzie jedynie galimatias. Jeśli przyjrzymy się na przykład Eucharystii u Jana to zauważymy, że po pierwsze nie ma w tej Ewangelii opisu ostatniej wieczerzy, ale za to Eucharystii poświęcone jest wiele miejsca w różnych rozdziałach w tym między innymi w rozdziale 6, gdzie jest mowa o chlebie życia. Biorąc pod uwagę określone fragmenty dojść możemy do wniosku, że Nauczyciel jawi nam się jako osoba jedynie cielesna. Podkreślają to między innymi używane przez Jana wyrazy takie jak mięso (sarks) [w innych Ewangeliach występuje słowo „soma” – ciało]. Zabieg słowny jaki zastosował Jan miał służyć stłumieniu tendencji dokestystycznych. Zaraz po podkreśleniu cielesności Jan jednak używa sformułowania, które jest przeciwwagą do skrajnego wręcz pojmowania cielesności. Jan podkreślał fakt, że nie samo spożywanie Eucharystii prowadzi do zbawienia ale istotny jest akt wiary i to właśnie ów akt wiary przynosi owoce. Ale takie wnioski można wysnuć uwzględniając całość Ewangelii a nie tylko małe fragmenty. Co do prologu Jana.. to wypowiem się jutro wieczorem, ale moje zdanie jest podobne do zdania Krystiana. Dobrej nocy życzę i pozdrawiam

     
    • Matt

      31 stycznia 2013 at 00:35

      Sens początku Ewangelii Jana na gruncie filologicznym jest niejasny i nie da się go do końca ustalić, jego interpretacja zawsze będzie się różniła w zależności od doktryny interpretującego bo tylko teologia może przynieść odpowiedź na pytanie co Jan miał rzeczywiście na myśli pisząc te słowa. Proponowałbym zgodzić się z tym i rozstać się w pokoju (ja na przykład nie mam absolutnie nic przeciwko temu iż językowo nie da się definitywnie rozstrzygnąć czy racje mają tutaj trynitarze czy antytrynitarze i nie mam zamiaru naginać czysto naukowej analizy do własnych celów). Nie widzę więc sensu prowadzenia dyskusji na ten temat gdyż ani Ty nie wpłyniesz w żaden sposób na mnie, ani ja nie wpłynę na Ciebie. Skrajnie bezsensowne jest więc wzajemne przekonywanie się w komentarzach o swojej racji, szczególnie powołując się na teologie własnej wiary, która w naszym przypadku potrafi być krańcowo różna.

       
      • poziomkislow1

        31 stycznia 2013 at 16:30

        Nawet nie w głowie mi było kogokolwiek przekonywać. Zdawało mi się, że można wypowiedzieć swoje zdanie. Ale to chyba było tylko złudzenie. Szkoda, że podchodzisz do zagadnienia tak jak kiedyś brzmiała oferta słynnej marki samochodowej: „ Sprzedajemy auta we wszystkich kolorach pod warunkiem, że będzie to kolor czerwony”. Nigdy nikomu na siłę nic nie udowadniałam. Mam inne zdanie i tylko tym chciałam się podzielić. Dyskusja nie polega na zgodnym kiwaniu głowami, ale na przedstawieniu swojego zdania i swojej argumentacji. Strony słuchają siebie wzajemnie lecz jak widać ty nie chcesz nawet wysłuchać. Jeśli mamy rozmawiać jedynie na tematy w których się zgadzamy to znakiem tego nie ma tu dla mnie miejsca. Nie lubię bowiem wybiórczości pod tym względem. Pozdrawiam z topniejącego mojego miasteczka i mimo wszystko cieszę się, z naszych małych spotkań przy Słowie.

         
      • Matt

        31 stycznia 2013 at 16:39

        Źle mnie zrozumiałaś, absolutnie nikt nie broni Ci się wypowiadać pod tym wpisem, żadnego trynitarnego komentarza nie usunę ani nie zedytuje, odmienne zdanie jest mile widziane, każdy bowiem kto tu wejdzie i przeczyta wpis będzie mógł także zapoznać się z kontrargumentami strony przeciwnej. Ja już swoje argumenty przedstawiłem, Ty swoje możesz tutaj umieścić bez żadnych przeszkód. Chodzi mi tylko o to iż nie będę na nie szczegółowo odpowiadał bo polegałoby to tylko i wyłącznie na moim negowaniu twoich racji, a to byłoby bezcelowe. Natomiast moje argumenty we wpisie i Twoje w komentarzach to coś wskazanego! 🙂

         
      • poziomkislow1

        31 stycznia 2013 at 18:21

        a to rzeczywiście źle zrozumiałam :). Odniosłam wrażenie, że nie jesteś zainteresowany co ma do powiedzenia druga strona. Sorki za błąd w rozumieniu.

         
  6. Krystian

    31 stycznia 2013 at 13:56

    Matt, oczywiście że nie przekonamy siebie nawzajem, ale to nie taki jest cel dyskusji. Celem jest przedstawienie swoich wniosków z czytania danego fragmentu. Kiedy studiuje się Słowo Boże to chce człowiek się dzielić z innymi i utwierdzić w przekonaniu, że dobrze rozumie dany fragment.
    Wiele osób ma problem z początkiem Ew. Jana, aż do tego stopnia, że Swiadkowie Jehowy zmienili totalnie tłumaczenie i sens tego zdania. O czymś to świadczy.

    Ja myślę, że interpretacja danego fragmentu jest jedna i nie powinna zależeć od doktryny, denominacji czy innyhc rzeczy. Ponieważ Bóg jest jeden i nie sądzę, aby Bóg dopuszczał inne interpretacje własnego słowa, niż to jaka jest w rzeczywistości.

    I to też nie chodzi o to co Jan miał na myśli, to co Bóg miał na myśli kiedy natchnął Jana do napisania właśnie takich słów. Natura Boga jest ciekawym zagadnieniem i myślę, że warto nad tym się zastanawiać.

    Jak 3:17 Ale mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna.

    Pamiętajmy o tym, żeby być mądrzy po Bożemu, nasze własne interpretacje niczego nie wniosą. Najlepiej prosić Boga o zrozumienie Jego Słowa.

     
    • Matt

      31 stycznia 2013 at 14:10

      Dla ścisłości, świadkowie Jehowy nie zmienili tłumaczenie tego fragmentu, a już na pewno nie zrobili tego totalnie, gdyż ich wersja różni się jedynie wielkością jednej litery i zmianą słowa „było” na „był” co akurat nie ma wielkiego znaczenie przy zachowaniu sensu czasownika. Można więc powiedzieć iż jedyne co się zmieniło to „Bóg-Chrystus” na „bóg-Chrystus” co wcale nie dziwi ponieważ jest zgodne z ich doktryną, a tak jak już wspomniałem filologia pozostawia tutaj pole do interpretacji teologii.

       
  7. Krystian

    31 stycznia 2013 at 14:17

    Ale mnie bardzo interesuje dlaczego bałwochwalstwem jest czczenie Boga trójjedynego?

     
    • Matt

      31 stycznia 2013 at 14:20

      Jest to bałwochwalstwem bo pomimo nawet najusilniejszych prób zrobienia z Trójcy jednego Boga zawsze będzie to zakamuflowany politeizm.

       
  8. Krystian

    31 stycznia 2013 at 14:23

    Nie zgodzę się, ponieważ zarówno Syn Boży, Duch Święty jak i Bóg Ojciec mają naturę boską i łączy ich więź. Gdyby to byli różni bogowie to wtedy byłby to politeizm.
    Poza tym natura Boga dla ludzi jest często nie do pojęcia. I myślę, że za naszego życia nie dojdziemy jak to jest do końca. 🙂 Pozdrawiam

     
    • Matt

      31 stycznia 2013 at 15:34

      I o takie właśnie usilne robienie z trzech osób jednej mi chodzi, są osobnymi bytami ale jednocześnie nimi nie są i wszyscy, którzy to kwestionują są głupi i nie są w stanie pojąć natury Boga, takie są tłumaczenia trynitarzy. Podziękuje…

      Jako, że jednak sensem nauki Jezusa nie są dogmaty tylko miłość, toteż nie poświęcam większej ilości wpisów udowadnianiu iż trynitarze się mylą, nie forsuje też swoich poglądów na trynitarnych stronach i blogach, nie mam zamiaru nikogo nawracać, chcę tylko rozmawiać o miłości jako o drodze do zbawienia. Niestety to trynitarze zamiast mówić o miłości, wolą atakować mnie i wyzywać, odmawiać mi przywileju nazywania się chrześcijaninem i tym podobne… Smutne zachowanie jak na ludzi, którzy winni miłować wszystkich bliźnich a zamiast tego plują jadem na lewo i prawo (niekoniecznie odnoszę się do Ciebie oczywiście, pisze o swoich doświadczeniach z ledwie półtora miesiąca prowadzenia bloga).

      Pozdrawiam i życzę błogosławieństw 🙂

       
      • Krystian

        31 stycznia 2013 at 19:15

        Nie wiem czy to jest usilne robienie z trzech istot jednej czy nie, ale wiem jedno, że natura Boga nie jest prosta jak rośliny czy kamienia i nie da się jej wytłumaczyć i pojąć do końca.

        Natomiast w poglądzie antytrynitarnym jest zagrożenie takie, że umniejsza się boskości Jezusowi i Duchowi Świętemu, z czym nie mogę się zgodzić.

        Wydaje mi się, że jest to ważna kwestia do rozważenia. Nie będę już tutaj w każdym razie zaglądał, dlatego życzę wszystkiego dobrego. Z Bogiem

         
  9. poziomkislow1

    31 stycznia 2013 at 19:31

    do Krystiana
    Szkoda, że nie będziesz tu już wpadał i nie będziesz pisał, bo cenne są twoje przemyślenia. Mnie osobiście zachwyciło to co napisałeś o Ewangelii Jana w kontekście.. „słowa”. Niby to znałam, ale zwróciłeś uwagę na ważną kwestię i dało mi to do myślenia. Szalenie mi się podobał twój wpis w tym temacie. Szkoda.

     
    • Krystian

      1 lutego 2013 at 00:10

      Może w takim razie jednak będę zaglądał i czasem coś komentował. 😉

       
      • Matt

        1 lutego 2013 at 00:11

        Polecam wpisy nie dotyczące dogmatów, czyli większość wpisów 🙂

         
      • poziomkislow1

        1 lutego 2013 at 10:03

        Super 🙂
        i dziękuję

         
  10. Krystian

    1 lutego 2013 at 00:15

    Aha i tutaj jest więcej argumentów biblijnych zebranych w jeden krótki rzeczowy artykuł, bez zbędnych emocjonalnych odniesień do kościoła itp. :http://www.gotquestions.org/Polski/Trojca-Swieta.html Polecam poczytać 🙂

     
  11. Dave888

    3 lutego 2013 at 22:03

    Ja może się odniosę do poruszonego tematu. Otóż jeśli chodzi o Genesis 1:1, to możemy równie dobrze przyjąć, że Bóg odnosi się do aniołów, które, jak możemy założyć były świadkami stworzenia. Jeśli chodzi zaś o prolog Ewangelii Jana, to sądzę, że powinniśmy zastanowić się głębiej nad znaczeniem wyrazu „słowo”. Czytamy: „Na początku było słowo, a słowo było u Boga, a Bogiem było słowo”. Zdanie to brzmi enigmatycznie i nie widać w nim odniesień do Jezusa. Więc czytamy dalej:
    „Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało. W nim było życie, a życie było światłością ludzi. A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła.” Spójrzmy na to przez pryzmat idei i materii. Bóg stwarza świat za pomocą swego słowa. To słowo jest manifestacją Jego woli. Lecz sam Bóg jest niezauważalny. Słowo Boga jest jednocześnie Jego obrazem. W pewnym sensie jest samym Bogiem z punktu widzenia tego, co niedoskonałe. Jest bowiem jedyną manifestacją Jego istnienia. „W nim było życie, a życie było światłością ludzi”. Możemy znaleźć wersety w Prawie Mojżeszowym, mówiące, że to w nim jest życie i ono jest światłością. Ja bym ten werset tak interpretował, że przez wieki słowa Prawa i proroków były jedyną manifestacją woli Boga. I że w tym momencie ta sytuacja się zmienia. Wskazówką może być informacja, że kiedy czytamy Pięcioksiąg w oryginale, wybierając co 50-tą literę, powtarza się jedno słowo: Torah, czyli Prawo. Możemy zatem przyjąć, że Prawo”, jest tym słowem, o którym jest mowa w prologu Ewangelii Św Jana. Czytamy dalej: „Zakon bowiem został nadany przez Mojżesza, łaska zaś i prawda stała się przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go.” Jana 1:17-18
    Zastanówmy się dalej, czy ten werset oznacza, że Jezus jest Bogiem równym Ojcu? porównajmy tekst:
    ” Bóg wstaje w zgromadzeniu Bożym, Pośród bogów sprawuje sąd. Jak długo sądzić będziecie niesprawiedliwie I stawać po stronie bezbożnych?” Psalm 82:1-2 Czytamy dalej:
    „Rzekłem: Wyście bogami I wy wszyscy jesteście synami Najwyższego, Lecz jak ludzie pomrzecie I upadniecie jak każdy książę.” Psalm 82:6-7 Z tego tekstu możemy wywnioskować, że nazwanie „bogiem” jest jedynie zabiegiem stylistycznym. To samo możemy odnieść do Izajasza 6:8.
    Co do trójcy:
    „Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci. Sprawiedliwy mój sługa wielu usprawiedliwi i sam ich winy poniesie. Dlatego dam mu dział wśród wielkich i z mocarzami będzie dzielił łupy za to, że ofiarował na śmierć swoją duszę i do przestępców był zaliczony. On to poniósł grzech wielu i wstawił się za przestępcami.” Izajasza 53:11-12
    Skoro Syn jest równy Ojcu, dlaczego Ojciec nazywa go sługą? Jak może dać swojemu Synowi „dział wśród wielkich i z mocarzami”, skoro wedle dogmatu o Trójcy osoby Ojca i Syna są współistotne, wszech wieczne, mające równą potęgę. Dlaczego zatem Syn nie ma czegoś, co ma Ojciec, skoro Ojciec Mu to daje?
    Przyjrzyjmy się co mówi sam Bóg na temat tego, jak będą Mu oddawać cześć Jego wierni:
    „I będzie Pan królem całej ziemi. W owym dniu Pan będzie jedyny i jedyne będzie jego imię.”
    Zachariasza 14:9 Ten fragment chyba weryfikuje prawdziwość, a raczej fałszywość dogmatu o trójcę. Czy Boga w Trójcy można nazwać Bogiem o jednym imieniu? Nie. Wtedy mielibyśmy Boga o co najmniej dwóch imionach (Jahwe i Jehoszua). Przyjrzyjmy się teraz temu co mówi sam Jezus.

    „A gdy się wybierał w drogę, przybiegł ktoś, upadł przed nim na kolana i zapytał go: Nauczycielu dobry! Co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny? A Jezus odrzekł: Czemu mię nazywasz dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg.” Marka 10:17-19

    „Słyszeliście, że powiedziałem wam: Odchodzę i przychodzę do was. Gdybyście mnie miłowali, tobyście się radowali, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest niż Ja” Jana 14:28.

    Przyjrzyjmy się teraz kwestii wieczności Syna Bożego. Czytamy: „A do anioła zboru w Laodycei napisz: To mówi ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego” Objawienia 3:14

    „On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia”
    Kolosan 1:16
    Warto zwrócić uwagę:”Obrazem Boga”, Czy gdyby Jezus był był Bogiem, zostałby nazwany tylko „Obrazem Boga”

    „I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich.” Genesis 1:27. Czy zatem każdy człowiek może jest Bogiem?

    „I znowu, kiedy wprowadza Pierworodnego na świat, mówi: Niechże mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży.” Hebrajczyków 1:6
    Czy gdyby Syn był wieczny, jak Ojciec, czy Ojciec nazwałby Go swym pierworodnym?
    Przytoczone przeze mnie wersety chyba ostatecznie potwierdzają fałszywość dogmatu o Trójcy Św. Dodam tylko tyle, że za symbol Trójcy przyzwyczajono się używać starego egipskiego symbolu, zwanym okiem horusa, lub okiem lucyfera. Chodzi tu o oko zamknięte w trójkącie.
    Pozdrawiam

     
    • Krystian

      7 lutego 2013 at 18:22

      Możemy tak sobie rzucać cytatami z Biblii na przemian ale to niewiele zmieni.

      Biblia wspomina że Jezus jest zrodzony, a nie stworzony. W jaki zatem sposób miałby być stworzeniem Bożym?

      Wydaje mi się że mieszasz wersety które odnoszą się do ludzkiej natury Jezusa i boskiej. One nie mówią o tym samym.

      Argument odnośnie Genesis 1:1 jest nieco dziwny, zważając, że aniołowie nie mają mocy twórczych tak jak Bóg. Jest to tylko teoria że Bóg powiedział coś do aniołów. Zwłaszcza że w oryginale jest tam forma liczby mnogiej tzw. potrójnej. Jak w polskim języku mamy liczbę poj. i mn. tak w hebrajskim są 3 formy: poj., podwójna mnoga i potrójna mnoga. I akurat „przypadkowo” w tym wersecie jest użyta potrójna mnoga.

      Bardzo zawile wytłumaczyłeś prolog Ew. Jana. Nigdy bym na to nie wpadł że słowo to prawo. Nie wiem w jakim sposób dokładnie do takiej konkluzji doszedłeś ale jest to bardzo mdłe i kiepskie wytłumaczenie.

      “Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało. W nim było życie, a życie było światłością ludzi. A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła.”
      Zauważmy że Jezus o sobie samym wspominał że jest światłością, życiem (wodą, chlebem życia), nie zgrzeszył i pokonał śmierć – „ciemność jej nie przemogła”.
      Jest wiele fragmentów wskazujących na to, że Jezus istniał zanim przyszedł na świat jako człowiek: Fil 2:6-7″ On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi.”

      Szkoda że nie przytoczyłeś dalszych wersetów z Kolosan 1, gdzie jest napisane że „bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.”

      I wrócmy do początku Ew. Jana – przez co/kogo wszystko powstało? Przez Słowo. W Kolosan czytamy że przez Jezusa wszystko zostało stworzone i dla Jezusa. Jezus jest przed wszystkim – od zawsze i wszystko żyje tylko dzięki Jezusowi. Chyba wnioski są oczywiste…

      Pytanie:
      KTO mógłby stworzyć wszystko i być przed wszystkim jeśli nie Bóg?

      Mam wrażenie, że antytrynitarianie próbują trzymać się kurczowo swoich kilku argumentów i nie są w ogóle czuli na argumenty drugiej strony. Ja nie próbuję was przekonać, tylko przekazać o czym świadczy Pismo Święte. Nie próbuję też tworzyć własnych interpretacji tak jak w przypadku epilogu Jana zrobił to Dave. Wystarczy kilka fragmentów z Pisma ze sobą porównać, zestawić, pomyśleć dlaczego Jezus jest Zbawicielem i co to oznacza…

      Pozdrawiam

       
  12. Dave888

    8 lutego 2013 at 00:40

    Do tego też się odniosę:”Możemy tak sobie rzucać cytatami z Biblii na przemian ale to niewiele zmieni.” Zatem podważasz autorytet Biblii.”A do anioła zboru w Laodycei napisz: To mówi ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego”. Obj 3:14. Zatem Jezus jest określony mianem Stworzenia Bożego”. A czy określenia zrodzić – stworzyć nie są w tym przyadku jednoznaczne? Czy gdyby Ojciec i Syn obaj byli wszechwieczni i równi, to czy miałoby sens nazywanie ich Ojcem i Synem? Czy raczej nie mówilibyśmy wtedy o dwóch braciach? Zaraz, zaraz. Pojawiłoby się wtedy pytanie, kto jest ojcem lub matką tych dwóch braci, i tak dalej zawędrowalibyśmy na manowce. Zrodzić kogoś, to znaczy być pierwszym, powołać do życia w tym przypadku. Jeśli Jezus stworzył świat, czy to znaczy, że jest Bogiem. W księdze Genesis znajdujemy fragment, kiedy aniołowie, zsyłają zagładę na Sodomę i Gomorę, chwilę póżniej czytamy, że te miasta są zniszczone przez Boga. Czytamy, że Jakub siłował się z aniołem, chwilę póżniej, że siłował się z samym Bogiem. Zatem Bóg często zleca wykonanie Swego dzieła.
    to samo kiedy czytamy o zarazie która została zesłana na Jeruzalem za króla
    Dawida, która została zesłana zarówno przez Boga, jak i przez anioła. Jezus istniał przed narodzeniem, ale czy to jest równoznaczne z tym, że współistniał wszewiecznie wraz z Ojcem? Nie mylmy pojęć.
    “Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało. W nim było życie, a życie było światłością ludzi. A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła.”
    Zauważmy, że imię Boga, Jahweh, jest związane z hebrajskim czasownikiem „chawach”, czyli stawać się. Jest to zatem wskazówką, która mówi nam, że imię Boga w tetragramie, oznacza poniuekąd, iż jest On źródłem wszystkiego. W poprzednim poście próbowałem wykazać, że słowo było pewną obietnicą, która się zmaterializowała. Słowem które przez pokolenia było recytowane i było jedynym przejawem obecności Bożej. Jak i również samo „słowo” w swym pierwotnym znaczeniu oznacza przekaz informacji, a co za tym idzie, również moc twórczą.Uważam, że przytoczone przeze mnie interpretacje się nie wykluczają, a wzajemnie uzupełniają. Piszesz też o „Boskiej Naturze”. A czy jeśli ktoś, kto ma Boską naturę, automatycznie z tego tytułu staje się Bogiem. Człowiek został uczyniony na Boże podobieństwo, ma zatem Boską naturę. Częściowo. Ale czy to go czyni Bogiem. Czy z tego tytułu, że masz więcej Boskiego pierwiastka niż jakieś zwierzę, automatycznie stajesz się wobec niego Bogiem. Odpowiedź na to, jak i powyższe jest twierdząca i negatywna wg mnie.
    „Mam wrażenie, że antytrynitarianie próbują trzymać się kurczowo swoich kilku argumentów i nie są w ogóle czuli na argumenty drugiej strony”. Dokładnie to samo mógłbym powiedzieć o trynitarzach, ale celowości raczej w tym brak. A wracając do tematu, to ten werset chyba raczej jednoznacznie przesądza sprawę: „I będzie Pan królem całej ziemi. W owym dniu Pan będzie jedyny i jedyne będzie jego imię.” Zachariasza 14:9. Dlatego uważam, że dyskusja o trynitaryzmie i antytrynitaryzmie traci sens, bowiem przytoczone fakty są oczywiste. A jak ktoś w tym przyadku nie widzi prawdy, to znaczy, że po prostu nie chce jej zobaczyć.
    Pozdrawiam

     
    • Krystian

      11 lutego 2013 at 14:00

      Nie podważam autorytetu Pisma, tylko mówię, że rzucanie cytatami niewiele pomoże, bo ty zarzucisz jeden, ja drugi i tak na zmianę, bez zrozumienia całości Pisma i natury Boga.

      Odnośnie Obj. 3:14 – Jezus jest określany Początkiem a nie stworzeniem. – tak wynika ze struktury zdania. Przeczytaj jeszcze raz to zdanie.

      Przy okazji, słowo użyte w tym wersecie jako początek to arché http://pl.wikipedia.org/wiki/Arché, które oznacza przyczynę. Nie jest zatem Jezus pierwszym stworzeniem a przyczyną wszelkiego stworzenia.

      Heb 1:5 „Albowiem któremuż kiedy z Aniołów rzekł: Tyś jest syn mój, jam cię dziś spłodził? I zasię: Ja mu będę ojcem, a on mnie będzie synem?”

      Jest istotna różnica w słowach ‚zrodzić’ a ‚stworzyć’.

      ” Jezus istniał przed narodzeniem, ale czy to jest równoznaczne z tym, że współistniał wszewiecznie wraz z Ojcem? ” – nie, nie jest to jednoznaczne. ale inne fragmenty o których wspomniałem, które mówią o Jezusie, wskazują na to że Jezus współistniał wiecznie z Bogiem Ojcem.

       
  13. Dave888

    11 lutego 2013 at 21:19

    Może spróbuję skonkludować. I dalej będę „rzucał” wersetami, bo na co innego się powoływać nie sposób. A ten fragment zagadnienia wegług mnie konkluduje fragment:

    „On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone”

    Kolosan 1:15-16

    Jezus jest zarówno nazwany pierworodnym, jak i jest określony, jako twórca. Co nie stoi w sprzeczności. Bowiem, jako pierworodny był współtwórcą wszechrzeczy, wykonawcą planu bożego. Fakt, że został nazwany „pierworodnym”, oznacza, że został zrodzony. Określenia „zrodzony” i „stworzony” do końca nie oznaczają tego samego, ale oba wskazuję na przyczynę i skutek. Ojciec nie tworzy syna, lecz go płodzi (tak, tak, te trzy wyrazy są w tym punkcie tożsame), ale istnieje wcześniej, niż syn. A nie oznaczają tego samego, bowiem Boga i Jego syna łączy relacja, którą prędzej byśmy określili, jako relacja rodzic-dziecko, a nie konstruktor – projekt. W pierwszym przypadku mamy do czynienia ze zrodzeniem, w drugim ze stworzeniem, ale w obu mamy przyczynę i skutek. Zasadnicza różnica między wersetami rzekomo popierającymi Trójcę, a przeczącymi niej, polega na tym, że te pierwsze, przy pewnej dozie nadinterpretacji, zdają się sugerować ją. Natomiast te drugie w sposób dobitny ją podważają. Dla porównania Trynitarze często powołują się na fragment Ewangelii Jana, Kiedy Jezus mówi: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” parę wersetów później ten sam Jezus mówi: „Ojcze spraw, aby stanowili jedna, jak my”. Co oznacza, że bycie jednym, w tym przypadku nie oznacza bycie jednym Bogiem, tylko pewną jednomyślność, wzajemne braterstwo i zgodę w działaniu” Gdyby chciał przez to powiedzieć, że jest równy Ojcu nie odnosiłby tego do swoich wiernych, którzy dzielić się potem będą na małych i dużych. Królów, sędziów i zwykłych zjadaczy chleba.

    Tymczasem wersety przeciw Trójcy w sposób dobitny podkreślają wyższość Ojca: Jn 14:28,(Ojciec większy jest niż Ja) Mt 10:18 (Czemu nazywasz mnie dobrym? Dobry jest tylko jeden Bóg) Trynitarze czasem próbuję tłumaczyć pierwszy werset tym, że Jezus był mniejszy od Ojca podczas pobytu na ziemi. Co wg. mnie jest śmieszne, bo jest jawnym przyznaniem się z jednej strony do racji drugiej strony. Z drugiej zaś próbą obstawania przy swoim.

    Warto przytoczyć kolejny werset:”Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.” Mk 13:32. Czy fakt, że Ojciec wie o czymś ważnym, o czym nie wie syn, nie jest dowodem górowania Ojca nad Synem? Według mnie odpowiedź jest twierdząca i pozytywna w tym przypadku. Podobnie w przytoczonym przeze mnie wcześniej wersecie: “I będzie Pan królem całej ziemi. W owym dniu Pan będzie jedyny i jedyne będzie jego imię.” Zachariasza 14:9

    Zmierzam do tego, że wersety podważające dogmat o Trójcy, w sposób jasny i dobitny mówią o Bogu w jednej osobie. Natomiast wersety rzekomo go potwierdzające, zdają sie mieć jedynie mglistą aluzję. Tym właśnie różnią się argumenty antytrynitarzy od argumentów trynitarzy,

    Teraz może napiszę, co najbardziej mnie boli w trynitaryzmie. Otóż Jezus był człowiekiem( trynitarze również się z tym zgodzą) ludzie Go widzieli. Potem z różnych okazji pojawiły się wizerunki Jezusa. Co nie było złe, bowiem pozwoliło pewne rzeczy zobrazować n. ludziom niepiśmiennym. Lecz konsekwencją tego, że zrównano Jezusa z Jego Ojcem było to, że obok wizerunków syna, z czasem zaczęły się pojawiać się wizerunki Ojca. W Pięcioksięgu czytamy, że nikt nie może zobaczyć oblicza Boga i zostać przy życiu. Ezechiel pisze, że widział Boga, ale wspomina tylko o biodrach i dolnej części tułowia. Czytamy też, że człowiek został stworzony na obraz Boga, nie na odwrót. Czytamy też o zakazie oddawania czci wizerunkom. A w obliczu tego tworzenie wizerunku Boga Ojca, YHVH objawia się jako najgorsze profanum.

    PS. W księdze Genesis 1:1 była zastosowana tzw „królewska liczba mnoga. Co było stosowane dla podkreślenia majestatu

     
  14. Dave888

    11 lutego 2013 at 21:33

    Piszesz również, że ludzki umysł nie potrafi w pełni objąć natury i istoty Boga. Zgoda. Jednak zwróć uwagę na fakt, że Bóg jednoosobowy istniał w ludzkiej świadomości od zawsze. Natomiast teza o Trójcy powoli ewoluowała i przyjęła ostateczny kształt w IV wieku.

     
    • Krystian

      12 lutego 2013 at 09:09

      Kiedy Jezus powiedział Żydom (faryzeuszom), że jest Synem Bożym, ci chcieli go ukamienować argumentując tym, że bluźni przeciwko Bogu, podając się za równego Bogu.

      Jan 10:33 Odpowiedzieli Mu Żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga.

      Dla Żydów w tamtych czasach było jasne i oczywiste, że ktoś wypowiadając słowa „Jam jest”, „jestem Synem Bożym” itp. podaje się za Boga.

      „Jezus jest zarówno nazwany pierworodnym, jak i jest określony, jako twórca. Co nie stoi w sprzeczności. Bowiem, jako pierworodny był współtwórcą wszechrzeczy, wykonawcą planu bożego. Fakt, że został nazwany “pierworodnym”, oznacza, że został zrodzony. ” – Jakoś aniołowie, którzy są wykonawcami Bożego planu – nie są nazywani pierworodnymi…

      Ja wierzę w to, że Jezus był w 100% człowiekiem i w 100% Synem Bożym. Nie jest dla mnie najgorsze, że ludzie zaczęli sobie robić wizerunki, figurki czy podobizny Boga. To jest po prostu kolejny grzech jeśli oddają cześć tym figurkom.

      Natomiast jeśli Jezus nie jest Bogiem (istotą Trójcy Świętej) to jaki sens ma dla nas w tym momencie Jego śmierć na krzyżu i zbawienie, które dzięki Jezusowi otrzymujemy?

      Kim jest Jezus? W sensie duchowym? Jaka to postać?

      Jak w ogóle rozumiesz pojęcie zbawienia?

       
  15. Dave888

    13 lutego 2013 at 12:41

    Z tym, że było dla Żydów oczywiste, że nazywając się Synem Bożym, określił siebie jako Boga, nie zgodziłbym się. Dlaczego? Zauważ, że Żydzi dzielili się wtedy na co najmniej kilka frakcji religijno – politycznych. Faryzeusze, Saduceusze, Zeloci, Esseńczycy. Była również pewna grupka zhelenizowanych Żydów. Wszystkie te gruy maiły oddzielne zdanie również na podstawowe kwestie. Kim jest Mesjasz itd.

    „A kiedy ludzie zaczęli rozmnażać się na ziemi i rodziły im się córki, ujrzeli synowie boży, że córki ludzkie były piękne. Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli. I rzekł Pan: Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze, gdyż jest on tylko ciałem. Będzie więc życie jego trwać sto dwadzieścia lat. A w owych czasach, również i potem, gdy synowie boży obcowali z córkami ludzkimi, byli na ziemi olbrzymi, których im one rodziły. To są mocarze, którzy z dawien dawna byli sławni. ”

    Rdz 6:1-4

    „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.”

    Mt 5:9

    W tych dwóch fragmentach pojawia się określenie „Synowie Boży”. W obydwu przypadkach w liczbie mnogiej. I w obydwu przypadkach z pewnością to określenie nie odnosi się do samego Boga.

    A Jezus jest potomkiem Dawida, który ma objąć panowanie w Jeruzlemie. I wybawić swój lud od śmierci. I takie jest również pojęcie zbawienia wg mnie. A czy wg Ciebie wiara w Trójcę jest warunkiem niezbędnym do zbawienia?

     
    • Krystian

      13 lutego 2013 at 17:31

      Masz rację termin „syn Boży” czy „synowie Boży” jest używany więcej niż w 1 znaczeniu i kontekście. Podobnie jest ze słowem Bóg. Też jest w Starym Testamencie używany np. w kontekście Mojżesza który ma być bogiem dla Izraela. Dlatego nie jestem zwolennikiem łączenia wszystkich tych wyrazów w jedno znaczenie, bo po prostu w różnych kontekstach jest ono inne.

      Oczywiście, że były różne grupy Żydów, z tym, że ja nie mówię tego na podstawie historii czy kultury tamtych czasów a reakcji Żydów (pewnie faryzeuszy) zapisanej w Ew. Jana. Jezus podając się za Syna Bożego, mówiąc to, że pochodzi od Ojca zdenerwował faryzeuszy, którzy chcieli go ukamienować za bluźnierstwo. Głównie mi o tą reakcję chodzi i zapis, że „podaje się za równego Bogu”.

      Według mnie wiara w Trójcę nie jest warunkiem zbawienia. Zbawienie opiera się na wierze w Jezusa Chrystusa – Syna Bożego jako osobistego Zbawiciela.

      „Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu.” (List Św. Pawła do Rzymian 10; 9-10)

      Jest jeszcze więcej fragmentów o tym co znaczy zbawienie. Wszystkie sprowadzają się do tego, aby opamiętać się i odwrócić od grzechu, porzucić starego człowieka i zaufać jedynie Jezusowi. Przyjmując Jezusa do serca jako Pana naszego życia, wierzymy że spełni obietnicę daną nam, że będziemy życ wiecznie.

      Teraz, jeśli wiemy, ze Jezus jest Zbawicielem ludzi i mamy zaufać Mu i podążać za nim, czy jest możliwe aby był stworzeniem Bożym? Wiara w żaden dogmat nie da nam zbawienia, jedynie całkowite zawierzenie Jezusowi w Jego naukach i przyjęcie Go jako nr 1 w naszym życiu.

      Bardziej niż na dogmatach warto chyba się skupić na tym właśnie, aby dzielić się z ludźmi miłością i przekazywać Dobrą Nowinę o Jezusie i o tym, jak może zmienić nasze życie. 🙂

       
  16. Dave888

    16 lutego 2013 at 01:36

    Nie bez powodu imię „Jehoszua” oznacza właśnie zbawienie.

    „Jezus podając się za Syna Bożego, mówiąc to, że pochodzi od Ojca zdenerwował faryzeuszy, którzy chcieli go ukamienować za bluźnierstwo. Głównie mi o tą reakcję chodzi i zapis, że “podaje się za równego Bogu”. Używając takiej argumentacji uznajesz opinię Faryzeuszy za miarodajną. Ponadto ja widzę w tym, celową nadinterpretację słów Jezusa przez Faryzeusza, Zapewne wiesz, iż Jezus został skazany na podstawie fałszywych oskarżeń ze strony arcykapłanów i właśnie Faryzeuszy.

    „Też jest w Starym Testamencie używany np. w kontekście Mojżesza który ma być bogiem dla Izraela. ” W kontekście Mojżesza określenie „Synowie Boży” pojawia się tylko w kontekście aniołów, którzy stali się ojcami nefilim

    „ujrzeli synowie boży, że córki ludzkie były piękne. Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli. I rzekł Pan: Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze, gdyż jest on tylko ciałem. Będzie więc życie jego trwać sto dwadzieścia lat. A w owych czasach, również i potem, gdy synowie boży obcowali z córkami ludzkimi, byli na ziemi olbrzymi, których im one rodziły. To są mocarze, którzy z dawien dawna byli sławni. ”

    Rdz 6:2-4

    Tymczasem Mesjasz (Jezus) jest jedynie nazwany prorokiem

    „Proroka takiego jak ja jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci. Jego słuchać będziecie.”

    Pwt 18:15

    Ja uważam, że sama postać Jezusa i Jego nauka są obecnie mało znana. Powiedz np co chciał wyrazić słowami: „Nie mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego”?

    Mt 10:34-36

     
    • Krystian

      23 lutego 2013 at 17:10

      Wow. Czyli jesteśmy na etapie takim samym co Żydzi i muzułmanie, że uważamy Jezusa „jedynie” za proroka?

      Cała Biblia wskazuje na Jezusa (Stary i Nowy Testament). A według ciebie Jezus jest jedynie nazwany prorokiem. Już nie chce mi się wracać do mnóstwa fragmentów które mówią o Jezusie jako o Baranku, zbawicielu, życiu, drodze, prawdzie itd.

      Jeśli chodzi o fragment z Mt 10 to Jezus mówił o tym, że ten, kto w Niego uwierzy i zdecyduje się za nim pójść, nie będzie miał lekko, bo spotka sie to ze sprzeciwem. Ze strony rodziny, znajomych, przyjaciół i całego tzw. „świata”. Tak było w moim przypadku kiedy oddałem życie Jezusowi.

       
  17. Dave888

    23 lutego 2013 at 20:19

    Po co ta demagogia i manipulacje?

    „Krystian
    13 Luty 2013 at 17:31
    Masz rację termin “syn Boży” czy “synowie Boży” jest używany więcej niż w 1 znaczeniu i kontekście. Podobnie jest ze słowem Bóg. Też jest w Starym Testamencie używany np. w kontekście Mojżesza który ma być bogiem dla Izraela. Dlatego nie jestem zwolennikiem łączenia wszystkich tych wyrazów w jedno znaczenie, bo po prostu w różnych kontekstach jest ono inne”

    To co napisałem w poprzednim poście odnosiło się jedynie do kontekstu Mojżesza, czyli Pięcioksięgu, gdzie Mesjasz jest określony mianem proroka, a bynajmniej nie jest zrównywany z Bogiem

    „Jeśli chodzi o fragment z Mt 10 to Jezus mówił o tym, że ten, kto w Niego uwierzy i zdecyduje się za nim pójść, nie będzie miał lekko, bo spotka sie to ze sprzeciwem. Ze strony rodziny, znajomych, przyjaciół i całego tzw. “świata”. Tak było w moim przypadku kiedy oddałem życie Jezusowi.”

    No właśnie. Warto się zastanowić, czy w obliczu tych słów, warto powoływać się na „wiarę ojców”, lub że coś jest prawdziwe, bo jest wiarą ojców, jak zwykli czynić to katolicy…

     

Dodaj komentarz